Kołyska czarownic jest nazywana przez wielu fizyczną substancją psychotropową. Jej działanie jest proste – wprowadza nasze ciało w odpowiednią amplitudę drgań i wahań, dzięki której nasz mózg zaczyna wariować. Przed oczami zaczynają pojawiać nam się zjawy oraz przywidzenia. Można powiedzieć – rzeczy teoretycznie przyjemne, szczególnie, że w porównaniu do narkotyków nie szkodzą aż tak bardzo organizmowi. Jednak, czy ktoś kiedykolwiek słyszał o tym, aby czarownice robiły coś dla dobra ludzkości?
Ponoć kołyska czarownic miała służyć dwóm celom – pozyskiwaniu większych mocy przez daną wiedźmę poprzez osiąganie wyższych stanów świadomości oraz wywoływania obłędu u ludzi, którzy w taki czy inny sposób jej podpadli. To dosyć logiczne wytłumaczenie – w końcu od wieków wszelkie kultury i filozofie Wschodu uznawały, że tylko dzięki medytacji i oddzieleniu duszy od ciała materialnego jesteśmy w stanie więcej zrozumieć.
Całe szczęście nie istnieje nigdzie projekt konstrukcji tej demonicznej kołyski, ale można podejrzewać, że wielu śmiałków próbowało ją odtworzyć.