Wrzesniowy przełom. Ukryty symbol?
Równie zastanawiające jest, dlaczego akurat tego dnia wybuchła wojna. Środek żniw, dzień jeszcze trwa bardzo długo, a do zimy wcale nie ma tak daleko. Wody morskie o tej porze roku zaczynają się robić dość niebezpieczne, zaczynają panować sztormy. Klimat również się zmienia – w końcu za kilkanaście dni nadejdzie jesień: obniża się temperatura, wzmaga się wiatr i deszcz. Strategicznie rzecz biorąc, jest to równie nieprzemyślane posunięcie, jak atakowanie Rosji w środku zimy. A jednak tą datę wybrano na rozpoczęcie działań wojennych.
Przykładów na przełomowe wydarzenia, które rozpoczęły się lub po prostu miały miejsce tego dnia jest wiele. I wszystkie wielce zastanawiające – przecież to nie jest początek roku czy pierwszy dzień wiosny, kiedy to można planować wiele działań militarnych, bez obawy przed niesprzyjającą pogodą. Przypadek czy magiczna symbolika?
Przyjrzyjmy się dokładnie tej dacie – pierwszy września - i chwilę poświęćmy amatorskiej numerologii. Jedynka przez wiele kultur jest uważana za symbol absolutu, rozumu i twórczej prasiły. Trzeba również zaznaczyć, że wiele autorytetów uznaje, że przejście od zera do jedynki jest wewnętrznym pokonaniem pewnej bariery, rozpoczęcia nowej drogi – początku kolejnego etapu w naszym życiu. Za to dziewiątka, oznaczająca wrzesień, jest uważana za święta liczbę – jest ona wynikiem mnożenia trzech przez trzy, które są postrzegane za liczby doskonałe. Ta cyfra dość mocno zaznacza się w rytuałach, wierzeniach i przesądach kulturowych – np. Demeter wędrowała przez dziewięć dni, istnieje dziewięć zastępów anielskich oraz jest symbolem chrystusowego zmartwychwstania. Jest również ostatnią cyfrą w szeregu, co oznacza jednoczesny koniec i początek. Tym samym data pierwszy września w całości składa się na symbol kończenia i rozpoczynania kolejnego etapu w życiu. Jest pewną cykliczną granicą, którą systematycznie przekraczamy. Nie tak huczną jak Sylwester i Nowy Rok, ale równie znaczącą.
Pierwszy września jest kojarzony z zakończeniem wakacji, co automatycznie sugeruje nam, nawet ludziom, którzy od wielu lat nie uczęszczają do szkoły, że coś się kończy. Jest to koniec bezstresowego, możliwe, że nawet leniwego, urlopowania się i początek zmagania się z nowymi obowiązkami, problemami i wymaganiami, które postawią przed nami inni ludzie oraz my sami. Wraz z przekroczeniem tej daty uświadamiamy sobie, że już niedługo rozpocznie się naprawdę brzydka pogoda, że będzie nam towarzyszył deszcz, a później śnieg, co prawdopodobnie spowoduje nasze obniżenie nastroju. Wiele osób zawczasu zacznie szukać skutecznych metod na zwalczanie jesiennej melancholii. Wyczuwamy tą aurę, zanim jeszcze właściwie nadejdzie. Początek dziewiątego miesiąca jest dla nas przypomnieniem, że już niedługo nadejdzie czas zmagań i corocznej walki z naturą – powtarzające się pytania, co przyniesie zima? Czy będzie długa? Wcale nie pojawiają się dopiero w listopadzie, ale dużo, dużo wcześniej.
Zdumiewające jest z kolei, jak mało osób jest świadomych, że co roku przeżywa na nowo rozpoczynanie etapu zmagań. Możliwe, że jest to wina przeniesienia znaczenia tej daty na koniec roku albo też nie chcemy być świadomi rozpoczynania czegoś, co jest dla nas trudne. Nowy Rok powszechnie jest kojarzony z nową nadzieją, szansą na poprawienie czegoś w swoim życiu. Pierwszy dzień września natomiast jest wkroczeniem w nieprzyjemne obowiązki i walkę. Wielu z nas nie potrafi spojrzeć prosto w oczy problemom czy przytłaczającym obowiązkom, to w jaki sposób mielibyśmy sobie systematycznie mówić, że wkraczamy w trudny okres? Do tego potrzeba olbrzymiego dystansu do samego siebie oraz dyscypliny wewnętrznej, która pozwoli na udźwignięcie tego ciężaru.
Świętować pierwszy września czy świadomie ignorować? Ani jedno, ani tym bardziej drugie – nie można całkowicie zobojętnieć na tą datę, bo mimowolnie w jej mistyce uczestniczymy. Otoczenie siłą rzeczy nam przypomina o wkraczaniu w ten gorszy świat trudów życia – jeśli nawet nie posiadamy dzieci, które idą do szkoły, to wystarczy włączyć telewizor, gdzie od września wszystkie stacje na nowo będą zabiegać o naszą uwagę. Po prostu żegnajmy wakacje z pewnymi nowymi postanowieniami i siłą, która wesprze nas w chwilach słabości. Nie poddawajmy się od razu wrześniowej pogodzie, tylko zachowajmy jak najdłużej letnią energię, dzięki której przetrwamy szczęśliwie do zielonej wiosny.
Autor: Ewa Wiecha/ ezoter.pl /