niedziela, grudzień 22, 2024
czwartek, 20 grudzień 2012 18:41

O co chodzi z tymi Majami?

21.12.2012 – data osławiona nie tylko powszechną paniką, ale również i komercyjnymi sztuczkami, które podsycały niepokoje społeczne. Jest to rzekomy koniec świata, który został przewidziany przez cywilizację Majów ładnych kilkaset lat temu. O co w tym w ogóle chodzi i czym jest tak zwany „Kalendarz Majów”?

Majowie wymyślili niezwykle dokładny system mierzenia czasu, który opierał się na wykorzystaniu trzech typów kalendarzy: rytualnego (tzolkin, rok w nim liczył 260 dni), tum (dzielony na 18 miesięcy) oraz słoneczny (haab, składający się z 18 miesięcy po 20 dni i jednego liczącego 5 dni). Zsumowanie ich dawało łącznie 365 dni, czyli długość obiegu Ziemi wokół Słońca. Pełna data składała się z połączenia nazwy z tzolkin i haab, a data mogła się powtórzyć raz na 52 lata wg haaba.

Do wyznaczania większej skali czasu była używana tzw. Długa Rachuba, która liczyła czas od daty uznanej za początkową (w naszym systemie jest to dzień narodzin Chrystusa).  Za datę uznawano liczbę dni, które upłynęły od daty początkowej. Ostatnim zapisanym dniem w kalendarzu majów jest 13.0.0.0.0, czyli 1872000 dzień od początku Rachuby. W przeliczeniu daje to datę 21 grudnia 2012 roku. No dobrze, ale dlaczego ma być koniec świata?

Wszystko jest kwestią filozofii Majów, którzy uważali, że czas przebiega cyklicznie. Obecnie znajdujemy się w czwartym cyklu, którego początek datuje się na 13 sierpnia 3114 r p.n.e. a koniec na znaną nam już datę. Zgodnie z założeniami Majów każdemu końcowi cyklu towarzyszą wielkie kataklizmy, stąd teoria o zakończeniu się naszego współczesnego świata. Jednak nie jest tak do końca – Majowie uznali, że po czwartym cyklu ma nastąpić jeszcze jeden, ostatni piąty cykl, po którym dopiero cała ludzkość upadnie.