Dwóch wspaniałych muzyków, dwie różne osobowości, dwa instrumenty, dwa różne światy i kultury. Para nie do pary, lecz tylko na pozór.Duet jaki stworzyli Sissoko i Segal jest nieprzeciętny, a ich instrumenty wydają dźwięki jakby była toczona między nimi dyskusja. Publiczność tej rozmowie przypatrywała się uważnie. Zaklęte w niej słowa były wypowiadane spontanicznie, czasem z poczuciem humoru, czasem z tęsknotą, wyrywając się schematom, regułom i podziałom.
Ballake Sissoko wyciszony, skromnie skupiony na swojej fenomenalnej grze na korze- rodzaju harfy popularnej w Afryce Zachodniej. Vincent Segal ekspresyjny i spontaniczny, zaczepiał dźwiękami wiolonczeli swojego przyjaciela. Dzieli ich tak wiele, ale łączy jeszcze więcej. Muzyka i przyjaźń w krystalicznym wydaniu. Dowodem tego były dźwięki wyrażające myśli, a także uczucia artystów.
Nie bez przyczyny organizatorzy zaprosili ten duet na przedostatni wieczór festiwalu. Był to koncert przepełniony pięknymi brzmieniami, które pozwalały wyciszyć się po emocjach dostarczanych przez lud Sahariya, tańce demonów, czy niezwykle barwny teatr hinduski. Przed finałowym rytuałem plemienia Bwa z Burkina Faso festiwalowa publiczność mogła poznać łagodną i urzekającą twarz Brave.
Ilustarcja artykułu: Joanna Stonoga