Związek aktorki z Amerykaninem Kaiem Schoenhalsem wydawał się być naprawdę udany. Prasa pisała wprawdzie o kryzysach pary, jednak Figura doniesienia te dementowała. Zdjęcia z uroczystych gal i bankietów też nie budziły podejrzeń.
- Dlaczego? Która kobieta chce przyznać, że tkwi w toksycznym związku? Że jest poniżana, upokarzana, bita? I, co najgorsze, pozwala na to! W końcu postanowiłam się wyzwolić. Przede wszystkim dlatego, by ratować dzieci – powiedziała w wywiadzie artystka.
Zdradziła też, jak wyglądało ich życie „rodzinne”.
- To była szarpanina, plucie w twarz, bicie w głowę, kopanie. Wiesz, jak bardzo boli, jak cię ktoś kopnie w kość piszczelową? – pyta i kontynuuje opowieść o agresji męża. - Nie mógł opanować gniewu i roztrzaskał krzesło na oczach dziewczynek. A potem rzucił w jedną z nich butem i uderzył ją w czoło. (...) Ja naprawdę wierzyłam, że on się zmieni: po ślubie, po dziecku, po drugim dziecku. Ale się nie zmieniał.