Puk, puk – masz serce jak dzwon?
Kiedy coś zaczyna się dziać niedobrego z naszym organizmem, bardzo często tego nie zauważamy. Dlaczego? Ponieważ serce nie ma zwyczaju dawać wyraźnych sygnałów o tym, że zaczyna nawalać. Poza tym, nawet kiedy pojawią się pewne drobne anomalie, zwykle są one bagatelizowane lub szukamy innych przyczyn. Nic więc dziwnego, że tak się trąbi na temat okresowych badań lekarskich, ponieważ tylko na podstawie analizy krwi czy wykresu EKG można stwierdzić co się właściwie dzieje.
Pierwsze sygnały
Są niewielkie. Często uważamy je za błahe. Na przykład? Chrapanie. No nos się zatkał i zaczęliśmy chrapać. A że wydobywamy z siebie dziki charkot, który budzi sąsiadów z następnej ulicy to już nie ważne. Inne? Wstawanie po przespanej nocy z uczuciem zmęczenia. Kiedy zdarza nam się to regularnie, nie ma sensu zwalać winy na niewygodną poduszkę. Czy coś jeszcze? Ogólne zmęczenie, osłabienie kondycji (zwłaszcza przy wchodzeniu po schodach), bezpodstawne uczucie duszności i kucie w mostku.
Cóż zrobić, by zapobiec najgorszemu?
Nic szczególnego. Regularnie się badać. Zawiesić topór wojenny z owocami i warzywami, zamiast mięsa wołowego sięgać po drobiowe. I, co może wydawać się dziwne, leczyć zęby zanim zaczną boleć. Wbrew pozorom zaawansowana próchnica może powodować zaburzenia rytmu serca, a nawet prowadzić (oczywiście przy innych czynnikach jak nieprawidłowa dieta) do choroby wieńcowej.
Badania lekarskie
Nie bójmy się ich. Badanie EKG nic a nic nie boli, to tylko przylepienie do naszej skóry kilku elektrod, które odbierają impulsy pracy serca. Do tego dobrze zgłosić się na morfologię krwi, jeśli lekarz to przepisze – enzymy sercowe. Kiedy dzieje się coś nie tak, zorientujemy się po przepisanej większej liczbie badań, np. echo serca czy Holter. Jeśli nie – cieszmy się zdrowiem!