O ile miody pitne są kategorią, która w temacie polskiego winiarstwa funkcjonuje, o tyle jakościowe wina owocowe są produktem całkowicie niszowym, niemal zapomnianym i obciążonym negatywnymi skojarzeniami i stereotypami. Aby przywrócić im należytą pozycję w świadomości konsumentów i na półkach sklepowych Polska Rada Winiarstwa rozpoczęła intensywne działania. - Wino owocowe nie jest wyrobem gorszym od wina gronowego – twierdzi Elżbieta Pawłowska, dyrektor biura PRW - jest wyrobem innym. Przy odpowiedniej kulturze picia jest ono doskonałym, wartościowym napojem, który podobnie jak wino gronowe m. in. poprawia trawienie, rozpuszcza cholesterol, hamuje powstawanie wolnych rodników.
Winiarstwo owocowe, to obok miodów pitnych, od wieków nasz tradycyjna i narodowa specjalność. Z aronii można uzyskać doskonałe wino czerwone deserowe, z agrestu zmieszanego z porzeczkami białymi wino podobne do Tokaju. Przykładów może być mnóstwo. Z porzeczek czerwonych i czarnych można uzyskać owocowy Portwein, a z czarnych jagód wyśmienite wina czerwone, które śmiało mogą konkurować ze słynnym Cabernet czy Pinot Noir.
Według definicji wino owocowe jest napojem otrzymywanym przez fermentację alkoholową owoców ziarnkowych (gruszki, jabłka, pigwy), owoców pestkowych (czereśnie, śliwki, wiśnie), owoców jagodowych (agrest, bez czarny, berberys, jagody czarne, jeżyny, maliny, porzeczki kolorowe, róże dzikie, truskawki, winogrona) albo przez fermentację soków (moszczów) tych owoców.
- Jedyna różnica między winami owocowymi, a gronowymi polega na rodzaju surowca użytego do ich wyrobu – mówi Elżbieta Pawłowska - natomiast technologia produkcji jest podobna, a nawet przy winach owocowych jest bardziej skomplikowana!
Kryzys cukrowy i demony przeszłości
Zła sława win owocowych, to niewątpliwa „zasługa” i spadek po dawnym ustroju. W latach siedemdziesiątych, w czasie tzw. „kryzysu cukrowego” klasyczną technologię winiarstwa owocowego zastąpiono mieszaniną moszczu owocowego ze spirytusem. Czyli dla cukru przeznaczonego do fermentacji znaleziono alternatywę w postaci spirytusu rektyfikowanego. W upaństwowionych wytwórniach win stawiano na ich ilość, niestety jakość miała już znacznie mniejsze znaczenie. Wywodzący się z tego okresu i pokutujący od lat niekorzystny wizerunek krajowych win owocowych nie zmienił się nawet po wprowadzeniu w latach dziewięćdziesiątych nowelizacji ustawy winiarskiej z zapisem definicji o winach owocowych wysokiej jakości. Dlatego z uwagi na zawężenie możliwości działań marketingowych ich producentów, demony przeszłości ciągle odciskają piętno na polskim winiarstwie.
Polska Rada Winiarstwa toczy batalię o dobre imię win owocowych
Potencjał, jaki tkwi w rodzimych winach owocowych, wynika też z położenia geograficznego, które sprzyja produkcji owoców typu: jabłka, wiśnie, śliwki oraz z uboższego nawożenia i stosowania dużo mniejszej ilości środków ochrony roślin. Dzięki temu, wina owocowe w swoim składzie zawierają wiele cennych składników, które przechodzą z owoców w niezmienionej formie, są to m.in.: witaminy i sole mineralne. Dlatego też polskie wina owocowe pod względem walorów organoleptycznych śmiało mogą rywalizować z winami gronowymi. Niestety ich udział w ogólnym rynku wina nie jest znaczący. To też przyczyna zbyt wysokiej stawki podatku akcyzowego. Dzięki działaniom Polskiej Rady Winiarstwa ta stawka na cydry i perry została już obniżona i niebawem na naszych stołach zagoszczą pierwsze rodzime jabłeczniki.
- Produkcja markowych win owocowych wymaga większych starań technologicznych i surowcowych oraz wyższej estetyki opakowania – podkreśla Elżbieta Pawłowska – natomiast nie ma żadnych preferencji finansowych. Walczymy, aby zmienić te niekorzystne uwarunkowania.
Czy polskie firmy winiarskie postawią na wina owocowe?
Na razie winiarze umacniają pozycje, koncentrując się na wysokiej jakości potwierdzonej uznanymi na świecie certyfikatami. Są to m.in. produkowane w polskich zakładach wina ekologiczne. Pierwszy taki produkt powstał w firmie Jantoń S.A. Sp. K., Członek PRW i było to wino ekologiczne z aronii.
– W 2008 roku wyprodukowaliśmy 90 tys. butelek ekologicznego wina z aronii, w kolejnym 120-130 tys. butelek – mówi Jacek Jantoń, prezes firmy Jantoń S.A. Sp. K., Członek PRW. - Produkcja Aronici w 2012 utrzymała się na podobnym poziomie, co trzy lata wcześniej. Jest to produkt niszowy i w większości eksportowy. Wysyłamy je do Niemiec, Japonii, Słowenii, Słowacji, Danii, Szwajcarii, Australii, Honk-Kongu na Litwę i do USA.