czwartek, listopad 21, 2024
wtorek, 03 wrzesień 2024 15:17

Nietypowe metody stosowane w terapii depresji

growkit Golden Teacher od Shroomsy growkit Golden Teacher od Shroomsy pixabay

Według WHO depresja już dziś jest drugą najczęściej diagnozowaną chorobą na świecie — a do 2030 roku, jak przewidują specjaliści, może niestety stać się tą pierwszą. I właśnie dlatego badacze cały czas szukają nowych sposobów na walkę z nią — także tych całkiem nietypowych. Dziś przybliżymy trzy z nich.

Terapia elektrowstrząsowa

O leczeniu elektrowstrząsami słyszał chyba każdy — i prawdopodobnie nikt (poza obeznanymi w tej kwestii psychiatrami) nie ma z nią dobrych skojarzeń. A czy słusznie?

Otóż rzeczywistość jest nieco inna. W Europie każdego roku wykonuje się przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy takich zabiegów, w Stanach — ponad sto tysięcy. Bo jak się okazuje — prawidłowo aplikowane elektrowstrząsy są… bezpieczne. Ryzyko powikłań zagrażających życiu szacuje się na 1:50 000, zgonu — na 1:500 000. To mniej niż przy wielu powszechnych zabiegach chirurgicznych.

W skrócie — terapia elektrowstrząsowa polega na przepuszczeniu przez mózg prądu elektrycznego o napięciu do 450 V i natężeniu nieprzekraczającym 0,9 A. Pod jego wpływem dochodzi przede wszystkim do nagłego, bardzo intensywnego pobudzenia neuroprzekaźników układu nerwowego. W jaki sposób konkretnie przekłada się to na zdrowie psychiczne pacjenta? Tego… wciąż do końca nie wiadomo — ale praktyka pokazuje, że elektrowstrząsy mogą być skuteczne w przypadku:

  • ciężkich epizodów depresji lekoodpornej (pozytywne rezultaty obserwuje się u nawet 80% pacjentów);

  • epizodów maniakalnych i psychotycznych;

  • epizodów schizofrenii.

Co ciekawe, taką terapię stosuje się nawet u kobiet w ciąży — zwłaszcza tych, których stan nie pozwala na przyjmowanie leków.

Trening biofeedback

Zdaniem wielu psychologów w walce z objawami depresji (i nie tylko) dużą pomocą może być, po prostu, lepsze zrozumienie tego, w jaki sposób działa nasz mózg. A to właśnie umożliwia biofeedback.

Jest to swego rodzaju technika „treningu” mózgu. Za pomocą aparatury EEG rejestruje się w trakcie badania jego aktywność i wizualizuje ją pacjentowi. Widząc, jak jego mózg reaguje na różnego rodzaju bodźce — pacjent może próbować kontrolować jego pracę, poprzez zmianę negatywnych schematów myślowych czy rozwijanie nowych nawyków. Czyli przez… „tradycyjną” psychoterapię. Biofeedback może być jej doskonałym uzupełnieniem, z czego zresztą wielu pacjentów korzysta już dzisiaj.

Terapia przy pomocy… grzybów psylocybinowych

Można się zastanawiać, co jest większym tematem tabu — elektrowstrząsy czy psychodeliki. Jednak jak się okazuje — te drugie także można wykorzystać w terapii zaburzeń depresyjnych.

Już od kilku dekad wiemy, że zawarta w grzybach halucynogennych psylocybina ma bardzo podobną strukturę do serotoniny — jednego z podstawowych hormonów odpowiedzialnych za regulację emocji, którego niedobory często uważane są za jedną z przyczyn stanów depresyjnych. Skoro tak — powinna móc pełnić rolę podobną do tradycyjnych leków przeciwdepresyjnych (SSRI). I, jak wykazują od kilku lat badacze z czołowych uniwersytetów — m.in. londyńskiego UCL czy amerykańskiego Yale — prawdopodobnie tak właśnie jest.

W praktyce już dziś sprawdzają to Australijczycy — w 2023 roku australijskie władze jako pierwsze na świecie zalegalizowały prowadzenie sesji terapeutycznych połączonych ze spożywaniem grzybów psylocybinowych. Jeśli chcesz samemu przekonać się, z jakich gatunków korzystają tamtejsi psychiatrzy i psychoterapeuci — zobacz np. growkit Golden Teacher od Shroomsy i sprawdź, jakie właściwości ma najczęściej wykorzystywana w badaniach klinicznych odmiana Psilocybe cubensis.

Nie zapowiada się, aby taka forma terapii miała zostać przyjęta w Polsce — przynajmniej nie w ciągu obecnej czy kolejnej dekady. Wciąż mówimy jednak o metodzie mocno eksperymentalnej, której prawdziwą skuteczność poznamy dopiero za 2-3 lata. Na razie samo posiadanie grzybów psylocybinowych jest prawnie zabronione — dopuszczalna jest wyłącznie sprzedaż pozbawionych owocników grzybni, takich jak growkit McKennaii, dostępny m.in. w sklepie Shroomsy.