W średniowieczu Nowa Marchia wbijała się klinem między Księstwo Pomorskie a Wielkopolskę, dążąc ku morzu w celu odizolowania księstwa od pozostałych ziem słowiańskich. Ekspansja była nie tylko pokojowa, więc pogranicze było umocnione poprzez miasta warowne. Tak było po zachodniej stronie Odry, a w Nowej Marchii były to Chojna, Trzcińsko-Zdrój, Myślibórz, Lipiany. Po stronie Księstwa Pomorskiego rozwinęły się Gryfice, banie, Pyrzyce, Stargard. To oczywiście tylko niektóre z nich. Na całodniową wycieczkę, albo chociaż na kilka godzin spaceru polecamy Chojnę. Jest to jedno z kilkunastu miast umocnionych miast pogranicza Nowej Marchii i Księstwa Pomorskiego. Miasto lokował książę pomorski Barnim jeszcze w pierwszej połowie XIII wieku, a od połowy XIII wieku należało do Brandenburgii, było nawet jednym z ważniejszych ośrodków Nowej Marchii. Miasto zaczęto otaczać murami już w drugiej połowie XIII wieku, początkowo były to mury z kamieni, ale dość szybko zaczęto stosować cegły. Mury rozbudowywano do XV wieku, chociaż fortyfikowanie miasta zakończono dopiero w pierwszej połowie XVI wieku. W murze o długości niespełna 2 kilometry zbudowano około 30 baszt, częściowo były to baszty łupinowe, część z nich przebudowano na baszty pełne. W jednej z nich więziono ponad miesiąc komtura Wilhelma Holstena z pobliskiej komandorii zakonu Joannitów w Rurce. Około połowy murów miejskich zachowało się do dzisiaj, podobnie jak część baszt i dwie bramy miejskie, chociaż w okrojonej formie - tylko wieżowe bramy wewnętrzne. Dawniej były to w zasadzie zespoły bramne – bramy wewnętrzne połączone były szyją z bramą środkową i przednią wzmocnioną bastejami. W późniejszych wiekach rozebrano je, ponieważ utrudniały wjazd do miasta. Z ważniejszych zabytków warto zobaczyć kościół mariacki z jedną z najwyższych wież w Polsce i zespół poaugustiański, czyli stary klasztor augustianów i kościół.
Kościół Mariacki w Chojnie
Wróćmy na chwilę do Joannitów - Templariusze, a po nich Joannici z Rurki byli opiekunami kościoła w Chojnie, a konflikt zakonników z Rurki z mieszczanami Chojny miał podłoże polityczne. Sytuacja zakonników była dość skomplikowana. Joannici z pogranicza skupieni byli w tzw. Baliwacie Brandenburskim, pod nieformalnym patronatem margrabiów brandenburskich. Tymczasem komandorie tego baliwatu były położone również poza Brandenburgią, między innymi w Księstwie Pomorskim (Szczecińskim). Rodziło to pewne konflikty interesów, które w tym przypadku skończyły się zniszczeniem komandorii w Rurce przez mieszczan z Chojny i uwięzieniem komtura. Nauczeni doświadczeniem Joannici przenieśli się nieco dalej, do Swobnicy, gdzie w drugiej połowie XIV wieku zbudowali murowany zamek, który jest zdewastowany, ale przetrwał do dzisiaj. Po wojnie trzydziestoletniej zamek został przebudowany na barokową rezydencję, z zachowaniem surowego zamkowego wyglądu zewnętrznego. Rurka, Chojna, Swobnica, to miejscowości położone blisko siebie, warto odwiedzić je wszystkie.
Brama Barnkowska w Chojnie
Niedaleko jest słynna Cedynia, miasto znane z bitwy Czcibora i Mieszka I, położone najdalej na zachód miasto w Polsce. Miasto leżało kiedyś nad Odrą, która powodował okresowe zalewanie miasta, dlatego w XIX wieku odsunięto rzekę na zachód. Powstała polder, który nazywany jest Żuławami Cedyńskimi. Mieszko I opanował gród ok. 960 roku i umocnił go jako twierdzę graniczną. W 1252 roku Cedynię zajęli Brandenburczycy, a rozwój miast postępował powoli. Duże zniszczenia w czasie wojny trzydziestoletniej, epidemia dżumy i pożar pod koniec XVII wieku zahamowały rozwój miasta. Miasto nie miało murów, nie było umacniane w średniowieczu. Niedaleko Cedyni lokowana jest bitwa z 972 roku, w której Mieszko I i Czcibor zwyciężyli wojska margrabiego Hodona. Na pobliskiej górze Czcibora w 1972 roku postawiono z tej okazji pomnik. Dalej na południe są Siekierki, miejsce forsowania Odry przez wojsko polskie w 1945 roku. Przy okazji warto wstąpić na cmentarz wojenny i samemu zobaczyć jak wielka była ofiara krwi. Więcej o Cedyni słynnej bitwie na stronie https://discover.pl/cedynia/.
O małych miasteczkach na peryferiach Pomorza zachodniego można pisać dużo. Być może nie są to miasta z bogatą komercyjną ofertą turystyczną, ale dla miłośników historii są to miejsca bardzo interesujące.