niedziela, grudzień 22, 2024
środa, 25 maj 2011 19:48

Zwykła niezwykła dziewczyna ze Zgorzelca

Honorata, to zwykła dziewczyna ze Zgorzelca. Jest autorką najpopularniejszego w Polsce bloga dla nastolatek, w marcu ukazała się jej debiutancka płyta. Kim jest tak naprawdę ?


- Chcę żyć dniem dzisiejszym i dawać z siebie 100%. Nie planuję tego, co będzie za kilka lat - mówi Honey. - Chcę śpiewać. Nie mam planu B - dodaje

Jej historia to opowieść o kopciuszku z małego, przygranicznego miasta, który dostał szansę bycia księżniczką na polskim rynku muzycznym. To bajka z morałem, że jak się czegoś bardzo chce, to wszystko może się zdarzyć. Na lewym nadgarstku Honorata ma wytatuowane zdanie: "Make dreams comes true" ("Spraw, żeby marzenia stały się rzeczywistością"). I jej marzenia właśnie się spełniają, trwa jej american dream w wersji polskiej. A wszystko zaczęło się tak… normalnie.

Honorata urodziła się 23 grudnia 1992 roku. Była gwiazdkowym prezentem dla mamy Bożeny i taty Mariusza. Cztery lata wcześniej takim samym prezentem był jej starszy brat Paweł.

Kiedy o Zgorzelcu było w Polsce głośno z powodu mafijnych porachunków, zatrzymania Zbigniewa M. ps. Carrington, przemytu papierosów, alkoholu i narkotyków, Honorata chodziła do przedszkola. Już wtedy lubiła występować. - Pamiętam takie przedstawienie, w którym grałam jeża - śmieje się. - Mama zrobiła mi taką pomarańczową, śmieszną czapkę z kolcami. W podstawówce było podobnie. Aktorstwo ustąpiło jednak miejsca śpiewaniu. Ale nie solo. W chórkach. Gwiazdą była, niestety, inna dziewczyna z jej klasy. W gimnazjum Honorata nie dała jednak za wygraną i rozśpiewała się na całego. Wygrała nawet kilka szkolnych konkursów. Wtedy śpiewała jeszcze poezję. Pamięta, że Osiecką.

- Zawsze się wszędzie pchałam. Od dziecka kochałam występować, pokazywać się ludziom. Mam parcie na scenę. Dużo osób strasznie się tego wypiera. Ale ja myślę, że to nie jest nic złego, jeśli udaje mi się pozostać sobą - zaznacza.

W drugiej klasie gimnazjum zaczęła prowadzić blogi. I to właśnie dzięki nim o Honoracie Skarbek zrobiło się głośno. - Zaczęłam od umieszczania w internecie swoich zdjęć i podpisów. To były zwykłe, codzienne zdjęcia 14-latki. Wtedy było trendy mieć bloga i ja też miałam. Pisałam, co robię, dzieliłam się swoimi refleksjami. Zawsze miałam niesamowicie pozytywne nastawienie do życia. Być może dlatego ludzie, którzy odwiedzali mojego bloga, czerpali z niego inspirację - opowiada Honorata. Jak mówi, zaczęła zdawać sobie sprawę z tego, jak popularna jest jej strona, gdy liczba odwiedzin przekroczyła 10 tys. dziennie. Teraz bywa nawet 200 tys. odsłon jednego dnia. Miesięcznie to prawie 6 milionów wejść! Wystarczy wpisać w Google słowo Honey.

- Kolega mnie tak kiedyś nazwał i już zostało - śmieje się Honorata. Popularniejszego od niej bloga ma tylko polityk Janusz Korwin-Mikke. - A wcale nie publikuję swoich rozbieranych zdjęć -uśmiecha się i zaznacza, już zupełnie poważnie: - Dzięki internetowi można bardzo wiele osiągnąć. Ale nie wystarczy założyć bloga, żeby zaraz stał się on czytany, a autor sławny - podkreśla. - U mnie to jakoś tak wszystko naturalnie szło. Zaczęłam pisać bloga, śpiewałam, pisałam o śpiewaniu - opowiada.

Na stronie Honoraty wciąż jest mnóstwo zdjęć. Honey pisze o swoich wyprawach na zakupy i zamieszcza fotki, co akurat kupiła. Wcale też nie ukrywa, że dzięki temu i popularności bloga... zarabia. Młode dziewczyny wchodzą na jej internetowy pamiętnik, żeby zobaczyć, co jest trendy, co się teraz nosi. Ale blog to ciężka praca. Honey przygotowuje średnio cztery wpisy dziennie.
Pisze o modzie, makijażu, o muzyce, o tym, jak dbać o włosy... Ostatnio zaintrygowała wszystkich wypadem na wakacje na Karaiby. Miesiąc przed maturą. W komentarzach pod wpisem zaraz pojawiły się głosy, że źle robi, że powinna siedzieć w domu i się uczyć.

Średnio na tysiąc komentarzy 200 jest krytycznych. Jak sobie z nimi radzi? - Od 4 lat, codziennie, z pokorą podchodzę do krytycznych uwag, ale nie biorę wszystkich zbyt poważnie, bo chyba bym zwariowała - mówi. Wiele wpisujących się osób to tzw. hejterzy, czyli zwykli zazdrośnicy. Często piszą, że Honoracie wszystko się udaje, bo ma bogatych rodziców i oni za wszystko płacą. - To nieprawda. Moi rodzice nie są wcale bogaci. A ja już od 14. roku życia sama zarabiam na swoje potrzeby - wyjaśnia Honey i dodaje: - Jestem niesamowitą szczęściarą. W połączeniu z ciężką pracą można dzięki temu osiągnąć coś naprawdę fajnego!

Honey miała szczęście, bo to właśnie na blogu znalazł ją Paweł, jej obecny menedżer. To było rok temu. - Zapytał, czy nie byłabym zainteresowana współpracą. Potem przysłał piosenkę, która strasznie mi się spodobała. Zaczęliśmy nad nią pracę w studiu w Poznaniu. Nagraliśmy w sumie cztery piosenki, tzw. demo - opowiada Honorata. Przedstawili je wytwórni Universal. I spodobało się. Muzyka. Honorata. Jej blog.

W grudniu zeszłego roku zaczęli pracę nad debiutancką płytą. W studiu spędzili miesiąc.
- To była praca 24 godziny na dobę. Nie było czasu na nic, nawet na szkołę - opowiada Honorata. - Producent uczył mnie funkcji liniowych z matematyki - śmieje się.

Na płycie znalazło się 10 utworów. Wszystkie w języku angielskim. Ile będzie przebojami? - Wszystkie - przekonuje Honorata. - Mogę tak powiedzieć, bo pracowało nad nimi bardzo wiele osób, m.in. producenci, którzy zajmowali się płytami Rihanny, Lady Gagi czy Kate Perry - wylicza. To zresztą słychać. Jej pierwszy singiel z piosenką pt. "No One" z miejsca stał się wielkim przebojem granym przez większość stacji radiowych w Polsce. Jest obecnie najczęściej ściągany z sieci mp3. Teledysk do kawałka "No One" na YouTube ma już ponad 620 tys. odsłon. W tym miesiącu Honey zaczyna pracę nad teledyskiem do drugiego singla. Będzie nim piosenka "Run Away".
Płyta i internetowa popularność nie zmieniły Honoraty.

- Moi przyjaciele wiedzą, jaka jestem naprawdę. Nie przewróciło mi się w głowie - zapewnia nastolatka. Sława przysporzyła jej jednak, oprócz tysięcy fanów, także wielu wrogów. Co najtrudniej jej zrozumieć, także w rodzinnym Zgorzelcu. Chciałabym zasłużyć sobie na status artystki, a nie tylko celebrytki. Dziś tak się nie czuję. Mam nadzieję, że kiedyś będę...

- Niedawno na ulicy podeszła do mnie para. Poprosili o autograf. Nie przyzwyczaiłam się jeszcze do takich sytuacji i powiedziałam, że to dla mnie krępujące. A oni, że to dla siostrzenicy w Anglii, która jest moją fanką. Kiedy podpisałam się na kartce, pognietli ją i rzucili mi w twarz, mówiąc: A teraz sobie to wsadź, gwiazdo! - opowiada ze smutkiem Honorata. To zresztą niejedyna przykrość, która ją ostatnio spotkała. - Kilka dni temu wyszłam ze znajomymi do pubu. Obok przy stoliku siedziały jakieś dziewczyny. Jedna była z mojej szkoły, więc się przywitałam. A potem przyszedł jakiś pijany koleś i mówi: - A ty, gwiazdo, czujesz się lepsza od tych dziewczyn z boku?! Siedziałam, nie wiedziałam, co zrobić. Rozpłakałam się i wyszłam. To było bardzo przykre - wspomina Honorata. Zaznacza, że nie chce z siebie robić ofiary, ale między innymi dlatego zamierza wyjechać ze Zgorzelca. Od razu po maturze. - Do Warszawy, bo tam są wszystkie rzeczy związane z moją karierą. Myślę, że jeśli los dał mi taką szansę, powinnam ją wykorzystać - mówi Honey. - Chcę pokazać innym młodym ludziom, że dziewczyna z małego miasta, bez żadnych pleców, bez bogatych rodziców też może osiągnąć sukces - mówi Honey, spoglądając na swój tatuaż na lewym nadgarstku.

Źródło: www.ithink.pl

Autor: Kamil Dulny