W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” felietonistka stwierdziła:
- Mam bzika na punkcie tego, że każdy powinien mieć prawo do jakiejś godnej śmierci. Im jestem starsza, tym bardziej jestem o tym przekonana. Czyli powinien mieć prawo do tego, co można w tej chwili zapewnić moim ukochanym zwierzątkom. Ja bardzo kocham swojego psa, nigdy bym nie dopuściła żeby cierpiał. I kiedy cierpi, decyduję się, oczywiście płacząc, bo jest to dla mnie tragedia, skrócić jego męczarnie. Bo to nie koszmar umrzeć, koszmar jest umierać. I dlatego jestem za eutanazją.
Wyznała również, że skoro nie ma szansy na zalegalizowanie eutanazji w najbliższych latach, pociągające wydaje jej się… samobójstwo.
-Ja uważam, że po śmierci nie ma nic, absolutnie, koniec, po balu. Więc nie będę cierpiała. Dziś się przedłuża życie ludzkie. To dobrze. Ale jeżeli ma się przedłużać tylko czyjeś zniedołężnienie i starość, to ja pytam: po co? I odpowiadam: ja tak nie chcę żyć. Tak, żeby mi trzeba było zmieniać pampersy. Czyli, jak mi się odechce żyć, powinnam mieć prawo z tym skończyć. Miewam takie chwile, że jestem tego bliska.