czwartek, listopad 21, 2024
wtorek, 10 luty 2015 15:38

My się zimy nie boimy! - kilka sprawdzonych sposobów na pyszny piwny grzaniec

Pierwsze przychodzące na myśl „okoliczności przyrody” dla picia piwa to: lato, słońce, upał i ochłoda płynąca z dobrze schłodzonego złotego trunku, najlepiej z delikatnie przymrożonej szklanki czy kufla. Ale i w sezonie zimowym (pod który podciągnąć można też jesień i przedwiośnie), jak najbardziej na miejscu wydaje się korzystanie z uroków piwa, np. pod postacią piwnego grzańca, szczególnie w sytuacji kiedy wiatr i śnieg hulają za oknem, albo po zimowych szaleństwach na nartach, kiedy właśnie wrócilimy do swojej kwatery.

Oczywiście duża część purystów i piwnych smakoszy obruszy się, no bo jak to tak - piwo podgrzewać? I jeszcze coś do niego dodawać?

Ano właśnie tak. Kto nie eksperymentuje, ten nie odkrywa nowych możliwości i nowych wrażeń. Przyjrzyjmy się zatem kilku sposobom na grzane piwo.

Pierwsza, podstawowa i najważniejsza zasada brzmi – piwa pod żadnym pozorem nie wolno zagotować. Chcemy wszak otrzymać grzańca a nie zupę piwną, no i szkoda tracić parujący alkohol  Operujemy więc zawsze na „małym ogniu”.

Poza tym szkół jest kilka. Niektórzy wlewają piwo do garnka (rondelka) tak, by się maksymalnie spieniło, inni (ci najbardziej cierpliwi) wręcz przeciwnie, wlewają piwo z namaszczeniem i tak by piwa nie spienić. Jeszcze inni w ogóle piwa nie do żadnego naczynia nie przelewają, tylko wstawiają butelkę z piwem do garnka z gorącą wodą, i potem już zagrzane przelewają do kufla, mieszając i dodając do niego przygotowane wcześniej (chociaż najlepiej jednak podgrzać je w piwie) składniki.

 

Przykładowy przepis na klasycznego grzańca piwnego wygląda następująco:

Składniki:
- 1 litr piwa (dwie butelki), najlepiej jasnego lagera np. Pilsweizera Góralskiego
- 2-3 łyżki miodu (tu już co kto lubi, albo chcemy więcej słodyczy, albo mniej)
- pomarańcza
- 1 łyżeczka cynamonu
- 5-10 goździków
- 1 cm świeżego imbiru (ewentualnie może być imbir w proszku)

 

Pomarańczę obraną ze skórki kroimy na małe kawałki (odrobinę skórki można wcześniej zetrzeć i także dodać do piwa). Imbir obieramy. Wlewamy piwo do rondelka, tak by dało dużo piany (albo wręcz przeciwnie, w zależności od upodobań), dodajemy wszystkie składniki (miód, kawałki pomarańczy, imbir, cynamon, goździki). Podgrzewamy ten „wywar” do mniej więcej 70-80 stopni (pamiętajmy żeby piwa nie zagotować!). Przelewamy (jeśli komuś przeszkadzają pływające w grzańcu goździki, wystarczy przelać zagrzane piwo przez sitko) do docelowego naczynia, najlepiej do kufla z uchem, żeby nie ryzykować ewentualnych poparzeń (oraz ewentualnego pęknięcia szklanki). Gotowe!

 

Generalnie – zawsze postępujemy podobnie, aczkolwiek mnogość składników, sposobów ich łączenia i dobierania proporcji sprawia, że stworzyć można dziesiątki różnych odmian grzańca, naprawdę jest więc w przypadku tego napitku duże pole do eksperymentowania. Pomarańcza, miód, cynamon, mandarynka, kardamon, cytryna, grejpfrut, (ba, można spróbować grzańca z gruszką, albo z granatem), goździki, imbir, korzenne przyprawy lub np. gotowa mieszanka ziołowa (można takie kupić w sklepie), laska wanilii, co komu przyjdzie do głowy i co wytrzymają nasze kubki smakowe. Najlepiej jest popróbować różnych wariantów i . po kilku eksperymentach dobrać swoje ulubione składniki i ich najlepsze (dla nas) proporcje.
Poniżej kilka pomysłów na takie właśnie grzańcowe szaleństwa. inspirowane tegoroczną zimową wizytą w Krynicy-Zdrój (nie da się ukryć, że grzaniec najlepiej smakuje w górach ) Piwny kogel-mogel, czyli grzaniec z jajkiem (pozdrawiam restaurację Węgierska Korona) i grzaniec po Łemkowsku (pozdrawiam Karczmę Łemkowską), (oraz grzaniec „chlebowy” z rodzynkami (pozdrawiam panią turystkę spotkaną u Babci Maliny).

 

Grzane piwo z jajkiem:
Składniki:
- 0,5 l piwa (zawartość jednej butelki)
- 2-3 żółtka z jajek
- 2 łyżki cukru
- ½ łyżeczki cynamonu
- 5 goździków
- ewentualnie odrobina gałki muszkatołowej lub imbiru

 

W kubeczku robimy kogel-mogel, czyli ucieramy jajko z cukrem, w miarę możliwości tak by nie zostały żadne grudki cukru. W rondelku powoli podgrzewamy piwo. Żółtą masę dolewamy powoli do piwa, mieszamy, podgrzewamy razem z piwem, do temperatury 70-80 stopni. Pod koniec podgrzewania dodajemy przyprawy. W wersji „z prądem”, dla mocniej zmarzniętych, można dolać do rondelka 25 mln whisky.

 

Grzaniec po Łemkowsku
Przygotowujemy klasycznego grzńca (patrz przepis nr 1), a gdy piwo ze składnikami jest już podgrzane i przelejemy je do kufla (szklanki) wykonujemy dodatkowy, kluczowy w tym przypadku krok – delikatnie zatapiamy w kuflu (szklance) mały kieliszek (30-50 ml) napełniony wiśniówką, tak by nie wymieszała się ona z grzańcem od razu. Ta wersja występuje również w odmianie z rumem zamiast wiśniówki.

 

Grzaniec z rodzynkami
Składniki:
- 0,5 l jasnego piwa (zawartość jednej butelki)
- 2-3 kromki żytniego chleba
- 2 cytryny
- garść rodzynek

 

Chleb należy podgrzać w piekarniku na blaszce, aż do ususzenia, zetrzeć na tarce, wsypać do docelowego naczynia (może być waza lub dzbanek, jak do ponczu). Dodać rodzynki. Z jednej cytryny wycisnąć sok, drugą pokroić w plasterki. Piwo wlać do rondla (garnka), dodać sok z cytryny, podgrzać, oczywiście powolutku i bez zagotowywania. Podgrzane przelać do dzbanka (wazy), wrzucić pokrojoną w plasterki drugą cytrynę, wymieszać. Gotowe!

 

Julia Bielak, Browar Pilsweiser