Po stracie...
Przede wszystkim, jeśli możesz, to wyjedź gdzieś. Ale nie sama, tylko z partnerem. Skup się na tym, aby to co przeżyliście, nie sprawiło, że się rozejdziecie. Nie szukaj na siłę winnych tego wszystkiego i nie obarczaj winą za całe zło swojego ukochanego. Ponieważ nigdzie nie jest napisane, że wina musi leżeć po którejkolwiek z waszych dwóch stron. Czasami po prostu tak się dzieje i tyle.
Pamiętaj, że masz prawo do żałoby po maluszku, niezależnie od tego na jakim etapie zakończyła się ciąża. Jeśli Twój stan psychiczny się od tego poprawi, to Ty lub Twój partner zróbcie wszystko, aby wyprawić maleństwu symboliczny pogrzeb. Jeżeli traficie na miłych i rzetelnych lekarzy, umożliwią Wam to bez żadnego problemu. Będziecie mogli nawet zarejestrować dziecko w USC i mieć prawdziwy dowód na to, że kiedykolwiek istniało.
Jeśli jednak lekarz uzna, że nie wystawi niezbędnych zaświadczeń lub jest na to już za późno (zarodek trafił już na patologię a Ty podpisałaś zgodę na „kremację odpadów szpitalnych”), dobrze jest pochować jakiś symbol tej ciąży: test ciążowy, pierwsze wyniki badań, zdjęcie USG, o ile było robione. Pamiętaj, że nikt, ani nic nie może zaprzeczyć temu, że cierpisz. Wspierajcie się nawzajem z partnerem i miej na uwadze, że nawet po tak wielkiej stracie można mieć jeszcze nadzieję na maleństwo.