Perfumy wszechczasów
Opis tej sytuacji znajduje się w książce Tilar J. Mazzeo pt. Sekret Chanel No. 5. Książce, która – oczywiście – opowiada historię słynnych perfum, znanych nawet tym, którzy nigdy ich nie używali, a nawet nie wiedzą jak pachną.
Historia samej Coco Chanel jest równie fascynująca co jej perfumy. Młoda Gabrielle, sierota, która staje się Coco z kabaretu, kochanką zamożnych mężczyzn i – w końcu – niezależną producentką kapeluszy – podbija świat mody. Czy można szukać innej historii, która lepiej obrazowałaby realizację mitu od pucybuta do milionera lub bajki o królewnie zaklętej w brzydulę?
Same perfumy mają równie ciekawą historię. Na początku trzeciej dekady dwudziestego wieku Chanel pokazuje się z Dmitrijem Pawłowiczem, kuzynem zamordowanego przez bolszewików kilka lat wcześniej cara Mikołaja II, emigranta. Są kochankami. To Pawłowicz poznaje Coco z niejakimi Beaux, producentem perfum. Jego No. 1 to ulubiony zapach rodziny Romanowów. Numer pięć do wersja, którą Beaux stworzył specjalnie dla Chanel. Chanel, kiedy doczekała się idealnej próbki powiedziała: To perfumy jak żadne inne. Kobiece perfumy, które czują kobiety.
Perfumy nr 5 odniosły sukces mimo kiepskiego marketingu oraz bitwy prawnej między Chanel i braćmi Werheimer, przemysłowcami, którzy produkowali zapach i którym w końcu sprzedawała swój interes w 1924 roku. Była to zresztą decyzja, której zawsze żałowała.
O tym, jaki status zyskały perfumy Chanel w ciągu dwóch następnych dekad świadczy fragment listu pewnej amerykańskiej pielęgniarki, która w czasie wojny służyła we Francji. Napisała: Nie mogłam przywieźć do kraju wiele. Ale nieważne, bo wróciłam z największą pamiątką. „Przywiozłam Chanel, wiesz – perfumy”. joyofcomunism http://artykuly.com.pl/