poniedziałek, listopad 18, 2024
środa, 28 listopad 2012 12:53

Dość cieni pod oczami!

Aby zlikwidować cienie pod oczami trzeba wypełnić czymś tą przestrzeń pod skórą. 8 lat temu amerykańscy naukowcy doszli do wniosku, że najlepszym materiałem do wypełnienia jest własny tłuszcz pacjenta, ponieważ nie powoduje żadnych skutków ubocznych i daje efekt na 5 lat. Ta procedura jest szybkim i efektywnym zabiegiem odmładzającym – mówi dr Monika Grzesiak, chirurg plastyczny.

Cienie pod oczami, opisywane najczęściej jako "podkrążone oczy", są cechą genetycznie uwarunkowaną. Są one wynikiem braku poduszeczki tłuszczowej między skórą a kością oczodołu. Kolor siny spowodowany jest prześwitem naczyń usytuowanych na kości.

Już w młodym wieku u osób uprawiających intensywnie sport, np. biegaczy pojawia się tzw. "runner face" - tracą oni tkankę tłuszczową na całym ciele, ale również spalają ją na twarzy. Wówczas można zastosować  technikę wypełnienia tłuszczem własnym pacjenta, policzki wyraźnie się zaokrąglą, a siny kolor zniknie. W późniejszym wieku wykonuje się plastykę powieki dolnej i dodatkowo wstrzykuje się tłuszcz.

Problemowi cieni pod oczami możemy zaradzić nawet u pacjentów w zaawansowanym wieku, kiedy w wyniku starzenia zanika tłuszcz na twarzy. Wtedy podnosi się skórę twarzy i szyi za pomocą liftingu i również wstrzykuje się tłuszcz, aby nadać młodego wyglądu oczom i policzkom.

Zabieg jest prosty, trwa około 45 minut i wykonywany jest w znieczuleniu dożylnym (pacjent śpi w trakcie zabiegu). Po 2 godzinach po wykonaniu zabiegu pacjent może iść do domu. Przez 3 dni na twarzy musi nosić specjalne brązowe plastry. Po zabiegu nie ma blizn na twarzy, gdyż technika ta polega na wstrzyknięciu tłuszczu cienkimi kaniulami (rurkami). Szwy pozostają przez 7 dni na pępku lub po wewnętrznej stronie kolana, skąd często pobiera się tłuszcz. Ta procedura jest szybkim i efektywnym zabiegiem odmładzającym. Pacjenci chętnie wracają po 5 latach na następne wstrzyknięcie tłuszczu i utrzymują w ten sposób ciągle młody wygląd twarzy.

Autor: Dr Monika Grzesiak