„Nie ma czasu do stracenia, jeśli chcemy uniknąć masowej umieralności. Nie wolno nam stać z boku i patrzeć jak ta tragedia rozgrywa się przed naszymi oczami. Powaga tego kryzysu bardzo powoli docierała do Europejczyków, ale w tej chwili brak już wymówek by nie podejmować działań” – powiedziała Natalia Alonso, szefowa europejskiego biura Oxfam International.
„Bardzo dobrze, że Polska Prezydencja w UE pokazała inicjatywę zachęcając Radę UE do zajęcia się kryzysem w Rogu Afryki. To samo w sobie jednak nie wystarczy, Polska powinna zrobić więcej. Oczekujemy, że polski rząd uruchomi fundusz na pomoc dla Afryki Wschodniej” – powiedziała Janina Ochojska, prezes Polskiej Akcji Humanitarnej.
Jak dotąd, Wielka Brytania jako jedna z pierwszych zobowiązała się do przekazania nowych środków pomocowych. W celu zapełnienia pomocowej dziury budżetowej, inni tradycyjni duzi donatorzy będą musieli wnieść podobny wkład. Odpowiedź Europy była zaskakująco ospała, a donatorzy tacy jak Włochy czy Dania nie zadeklarowali jak na razie nowych środków. Francuzi wypowiadali się bardzo energicznie, wzywając do specjalnego spotkania G20 na ten temat, ale jak dotąd nie wsparli swojej retoryki dodatkowymi funduszami. Inni donatorzy, tacy jak Niemcy czy Hiszpania, przekazali dodatkowe środki, jednak były one raczej niewielkie i w ślad za nimi powinno jak najszybciej pójść więcej funduszy. Biorąc pod uwagę skalę kryzysu, donatorzy z innych części świata także powinni wnieść swój wkład.
Oxfam wzywał do radykalnego wstrząśnięcia międzynarodowym systemem pomocowym, w celu przełamania cyklu, który sprawia, że najubożsi ludzie żyją od jednego kryzysu do następnego. Ostra susza – w niektórych częściach regionu jest to najbardziej suchy rok od sześćdziesięciu lat – przyczyniła się do skali zniszczeń. Niemniej jednak kryzys został spowodowany nie tylko przez naturę, ale też przez ludzi i politykę. Ratowanie życia i ochrona środków do życia wymagają obecnie znacznego wzrostu pomocy kryzysowej, ale rządy i donatorzy muszą też przede wszystkim podjąć większe wysiłki w celu rozwiązania problemów, które czynią miejscową ludność wrażliwą na sytuacje kryzysowe.
„Nie można pozwolić, by kryzys na taką skalę się powtórzył. Da się tego uniknąć – rozwiązania istnieją. Najbardziej dotknięte tereny doświadczyły dekad marginalizacji i braku rozwoju gospodarczego. Gdyby wcześniej podjęto więcej działań, nie doszłoby do tego, że tak wiele osób stoi w obliczu głodu” – powiedziała Alonso.
Wraz z chronicznymi zaniedbaniami, w niektórych regionach zdolność ludzi do radzenia sobie z suszą została naruszona przez politykę zarządzania ziemią, która ogranicza dostęp do pastwisk, a także przez trwający konflikt w Somalii, w czasie którego zniszczona została większość krajowej infrastruktury i zaostrzeniu uległa sytuacja kryzysowa związana z uchodźcami – 135 000 osób zostało w tym roku zmuszonych do ucieczki z Somalii. Ponadto kolejne dziesiątki tysięcy osób musiały uciekać do rozdzieranego konfliktem Mogadiszu.
Odsetek osób niedożywionych w obozach dla uchodźców Dolo Ado, w Etiopii, przeszło czterokrotnie przekroczył poziom uznawany za kryzysowy, a w niektórych regionach zdechło już 60-90% bydła. Fundusze pomocowe na wadę, higienę, odżywianie oraz bydło są szczególnie niskie.