Dlaczego nawozy sztuczne są wciąż pod lupą naukowców?
Rolnictwo jest jedną z najważniejszych gałęzi gospodarki, dostarczającą nam nie tylko plonów rolnych, ale także produktów eksportowych. Dlatego też naszym obowiązkiem jest dostosowywanie się do najnowszych wymagań i norm światowych, które stawiają na najwyższą wydajność, oszczędność, a także ekologię. Doskonale wiemy, jak ważne jest to, by żywność przez nas produkowana była zdrowa i bezpieczna. Ważne jest także to, by sam proces wzrostu roślin przebiegał z odpowiednią prędkością i dawał konkretną ilość płodów rolnych. To właśnie takie substancje jak inhibitor ureazy pomagają znaleźć złoty środek i przenieść rolnictwo na wyższy poziom, zgodnie z dogmatami Zielonego Ładu.
Niestety, stosowanie chemii to pole do różnego rodzaju nieetycznych nadużyć, wykorzystywania niewłaściwych nawozów, a tym samym przyczyniania się do zanieczyszczenia środowiska. Dzisiejsze rolnictwo przez niewłaściwe nawożenie zanieczyszcza nie tylko glebę, ale także wody gruntowe i powietrze. Dlatego też naukowcy z całego świata wciąż szukają nowych rozwiązań, by zarówno nawozów, jak i środków ochrony roślin stosować jak najmniej. Można to osiągnąć, maksymalizując ich skuteczność i badając reakcje chemiczne, które zachodzą w świecie roślin i naokoło nich. Tak właśnie powstał mocznik z inhibitorem ureazy. Dzięki wychwyceniu odkreślonych zależności udało się stworzyć środek, który będzie nie tylko skuteczniej nawoził rośliny, ale też zapobiegał uwalnianiu się amoniaku do środowiska.
Mocznik z inhibitorem - na czym polega jego działanie
Wszyscy doskonale wiemy, że azot jest makroelementem, który w zasadzie warunkuje odpowiedni wzrost roślin. To jedna z trzech najważniejszych substancji, zaraz obok fosforu i potasu. To on odpowiada za budowanie białek, kwasów nukleinowych, wchodzi w skład chlorofilu, a także witamin. Jeśli go zabraknie, okazuje się, że rośliny źle rosną, pojawiają się objawy na całej powierzchni roślin - zarówno tej nadziemnej, jak i tej podziemnej. Odpowiednia ilość chlorofilu z kolei warunkuje odpowiednie wybarwienie zielonych części roślin. Poza ogólnym zdrowiem roślin azot wpływa także na to, co dla nas najważniejsze - wydłuża okres wegetacji roślin i stanowi o ich wielkości.
Azot oczywiście występuje naturalnie w glebie - w próchnicy, resztkach roślinnych oraz zwierzęcych. Niestety, nie wszystkie związki azotu znajdujące się w glebie występują w formie łatwodostępnej dla roślin, czyli mineralnej. W ciągu roku zawartość azotu w glebie się zmienia wraz z naturalnym cyklem życia roślin.
To wszystko sprawia, że rolnicy, by zapewnić sobie obfite i zdrowe plony sięgają po nawozy azotowe - najczęściej mocznik. Jest on bardzo dobrym źródłem azotu, jednak przez kontakt z wodą łączy się w substancje całkiem niedostępne dla roślin w procesie hydrolizy. Za odkrycie ureazy, czyli enzymu, który warunkuje reakcję hydrolizy mocznika chemik James Sumner w 1970 roku otrzymał Nagrodę Nobla. Podczas hydrolizy właśnie powstaje trujący dla człowieka w większym stężeniu amoniak. Inhibitor ureazy ma za zadanie kontrolować cały proces hydrolizy mocznika, maksymalnie ją opóźnić i sprawić, by sam nawóz był bardziej wydajny.
Oszczędzanie azotu podczas nawożenia - jak to się dzieje
Na szczęście oszczędzanie azotu podczas nawożenia jest jak najbardziej możliwe. Oszczędzamy w ten sposób zdecydowanie więcej niż sam azot. Należy pamiętać, ze nawóz musi zostać wyprodukowany, przetransportowany, zapakowany i zaaplikowany naszym roślinom. Ślad węglowy jest tutaj jednym z najistotniejszych powodów, zaraz po zbyt dużej emisji amoniaku, dlaczego mocznik wzięto pod lupę. Jeśli więc z jednej tony mocznika możemy otrzymać więcej azotu dla roślin - rachunek jest jasny. Dlatego właśnie od sierpnia możemy stosować wyłącznie mocznik z inhibitorem ureazy.