1.Wisława Szymborska słynie z niezwykle inteligentnego, ale także i ironicznego humoru. Dla swoich znajomych poetka bardzo chętnie przygotowywała zabawne kolaże, które nazywała „wyklejankami”. Wysyłała je chętniej niż tradycyjne pocztówki, a także wręczała przy najróżniejszych okazjach. Ze względu na swoje przeznaczenie wyklejanki najczęściej trafiały do wybranych odbiorców. Teraz zostaną udostępnione szerszej publiczności – dzięki wystawom, ale także „Kolekcji Wisława Szymborska” jaka niebawem pojawi się w Empiku. Jak powstawały wyklejanki?
Wisława Szymborska zaczęła tworzyć wyklejanki z początkiem lat 70. Wówczas trudno było o ładne kartki pocztowe, więc sama postanowiła się zająć ich produkcją. Bardzo szybko wyrobiła swój własny, niepowtarzalny styl, w którym widać fascynacje surrealizmem i twórczością Monty Pythona, a ściślej Terry’ego Gilliama. Co roku, późną jesienią, kupowała wielokolorowe kartoniki i specjalny klej, wyjmowała bogate zbiory wycinków z prasy i przedwojennych katalogów, i tworzyła koło stu wyklejanek. Potem wysyłała je przyjaciołom i znajomym z życzeniami noworocznymi, starając się, by je dobierać w zależności od poczucia humoru odbiorcy.
2.Czy możemy poprosić o krótką anegdotę związaną z wyklejankami? Być może kogoś szczególnie zaskoczyły albo gdzieś krąży ciekawa historia związana z ich powstawaniem?
Pewnego razu wysłała wyklejankę nowo poznanej profesorce polonistyki. Nie wiedziała, że jej mąż jest bardzo niski i ma z tego powodu straszliwe kompleksy. Wyklejanka przedstawiała jakąś wielką kariatydę w towarzystwie mężczyzny nikczemnej postury. Podobno owa profesorka musiała schować wyklejankę, by mąż jej nie znalazł…
3.Czy Wisława Szymborska miała swoje ulubione motywy, które chętnie wykorzystywała na wyklejankach?
Wyklejanki najczęściej polegają na zderzaniu dwóch nieprzystających do siebie elementów – często obrazu i napisu. Z tego zderzenia powstaje nowa jakość. Pozwolę sobie posłużyć się przykładem wyklejanki, która nigdy nie powstała. Kiedyś zadzwoniła do mnie pani Szymborska z pytaniem, czy nie mam gdzieś zdjęcia pustyni. Zapytałem, do czego jej potrzebne. Odpowiedziała: „Robię wyklejankę. Mam napis <<Zakaz kąpieli>> i potrzebuję umieścić go na bezkresnej pustyni”.
4.Którą z wyklejanek lubi Pan najbardziej i dlaczego? Czy jakaś wisi nad Pańskim biurkiem (bądź w innym ważnym dla Pana miejscu)? Co przedstawia?
Nad moim biurkiem wiszą dwie wyklejanki. Jedna jest z czasów pracy nad doktoratem i przedstawia zmęczonego mężczyznę z głową na szezlongu i napisem „Za dużo myśli”. Druga – to słynne zdjęcie Marylin Monroe podtrzymującej sukienkę, przy czym pani Wisława zamieniła jej nogi na męskie, w dodatku z obrazu Rubensa. Dlaczego je lubię? Bo ciągle mnie śmieszą. I przypominają o Jej niezwykłym poczuciu humoru.
5.Noblistka komponowała także żartobliwe formy literackie, wśród których pojawiają się Odwódki i Lepieje (gatunki wymyślone przez Poetkę) – kolejni „bohaterowie” kolekcji Empiku. Frywolne rymowanki pisała od wielu lat, jednak ich odbiorcami znowu były osoby z jej najbliższego otoczenia. Czytelnicy mogli je poznać choćby w zbiorze „Rymowanki dla dużych dzieci” lub wydanym niedawno „Błysku rewolwru”. Jaki był stosunek poetki do tych form literackich? Czy były dla niej wyłącznie zabawą bądź żartem?
Pani Szymborska zawsze powtarzała, że nie ma sprawy poważniejszej niż zabawa. Bo zabawa musi mieć reguły, a ich stosowanie to ważna sprawa. Myślę, że za tym kryje się cała filozofia języka i stosunek do poetyckiego warsztatu. W pewnym sensie – anglosaski…
„Kolekcja Wisława Szymborska” powstała we współpracy z Fundacją imienia poetki i będzie dostępna w wybranych salonach Empiku od 27 września.