Odpowiedź na to pytanie poznają oglądający program „Łowcy aligatorów” na kanale Animal Planet.
Współistnienie ludzi i zwierząt w tym najdzikszym zakątku Florydy od zawsze rodziło komplikacje. Zanim w 1947 roku powołano do życia Park Narodowy Everglades, bezkresne mokradła próbowano osuszyć, zabudować albo przeznaczyć pod uprawę trzciny cukrowej. Co roku z rąk myśliwych ginęły miliony bajecznie kolorowych ptaków i dziesiątki tysięcy aligatorów. Dziś, kiedy tereny te znalazły się pod ścisłą ochroną, kłopoty sprawia raczej Matka Natura. Na obrzeżach bagniska szybko wyrosły aglomeracje, największą z nich jest oczywiście Miami. Krokodyl pływający w przydomowym basenie albo jadowity wąż, wijący się w zakamarkach garażu to goście często odwiedzający bez zapowiedzi posesje mieszkańców „magicznego miasta”. W takich sytuacjach do akcji wkraczają Paul Bedard oraz Jimmy Riffle i rozpoczynają swoje bezkrwawe łowy.
Życie Paula i Jimmiego, głównych bohaterów programu „Łowcy aligatorów”, upływa na łapaniu zabłąkanych gadów i przewożeniu ich tam, skąd przyszły – do rezerwatu. Słowo „łapać" należy przy tym rozumieć jak najbardziej dosłownie – obaj mężczyźni w swojej pracy najczęściej posługują się gołymi rękoma. Obezwładniają agresywne i zdezorientowane zwierzęta za pomocą dźwigni i chwytów niczym profesjonalni zapaśnicy. W przeciwieństwie do wrestlingu, tu nie ma miejsca na udawanie, zagrywki pod publikę i markowane ciosy. Każdy błąd może skończyć się tragicznie, a to, że dotąd żadnemu z nich nie stała się krzywda, to wynik ogromnego doświadczenia – kilkunastu lat pracy w tym zawodzie.
Profesja „łowcy aligatorów" łączy w sobie pracę myśliwego, zapaśnika, menadżera i nauczyciela. Traperzy nie zadowalają się rolą wzywanej przez przerażonych mieszkańców grupy interwencyjnej. Do ich zadań należą też działania prewencyjne. Przemierzając obrzeża Everglades poszukują tropów zwierząt, które opuściły swoje siedliska. Wraz z przekroczeniem granicy parku znika bowiem parasol ochronny i pięknym gadom grozi śmierć z rąk myśliwych. Rywalizacja z żądnymi zysku łowcami to prawdziwy wyścig z czasem, który dostarczy widzom dużo emocji. Dla każdego, kto zaczytywał się w młodości w powieściach przygodowych, będzie to okazja do odświeżenia wspomnień – traperska umiejętność odczytywania tropów, określania za ich pomocą gatunku, rozmiaru, a nawet wieku i płci uciekającego gada jest doprawdy imponująca.
Ekscytujące zajęcie przyciąga wielu ciekawskich wolontariuszy i pomocników. A staż w firmie Bedarda i Riffla bynajmniej nie polega na parzeniu kawy. Łowcy muszą przeszkolić każdego ochotnika tak, by ani jemu, ani chwytanemu zwierzęciu nie przydarzyło się nieszczęście. Nauki dawane stażystom też powinny zainteresować widzów – naszpikowane są mnóstwem informacji dotyczących zwyczajów, zachowań i życia tych majestatycznych gadów. Oczywiście, jak przystało na zajęcie dla „prawdziwych twardzieli", w programie nie zabraknie mrożących krew w żyłach momentów i chwil grozy. Iskrzyć będzie nie tylko na linii człowiek-aligator: współpraca duetu traperów również nie układa się modelowo. Wszelkie spory cichną jednak, gdy dzwoni telefon, pojawia się zlecenie i znów trzeba wyruszyć na łowy.
Łowcy aligatorów (ang. Gator Boys)
Premiera: w czwartek, 29 listopada, o godzinie 21.00 na kanale Animal Planet
Emisja kolejnych odcinków: czwartki, o godzinie 21.00