czwartek, listopad 21, 2024
poniedziałek, 07 czerwiec 2010 22:26

Pożyczki społecznościowe a wykiwana społeczność

Pożyczki społecznościowe to dla wielu pożyczkobiorców jedyna szansa na (niedrogą) pożyczkę. A dla pożyczkodawców, z założenia - sposób na lepszy zysk niż na lokacie bankowej i zarazem pewny, bez ryzyka. Czy rzeczywiście taki pewny?

Zjawisko pożyczek społecznościowych polega na zrzeszeniu osób będących zainteresowanych pożyczaniem pieniędzy. Z jednej strony grupy osób, które mając wolne środki finansowe pragną je zainwestować ale nie w formie np. lokaty albo jednostek w funduszu inwestycyjnym lecz udzielając pożyczki. Z kolei druga grupa osób pragnie pozyskać środki finansowe w formie pożyczki od tych pierwszych, zamiast zaciągać w banku kredyt gotówkowy, pożyczkę.

Za każdym razem pożyczkobiorca lub pożyczkodawca (z propozycją zawarcia umowy może ogłaszać się osoba pragnąca udzielić pożyczki lub osoba która potrzebuje zaciągnąć pożyczkę) deklaruje się na jakich warunkach zaciągnie pożyczkę lub na jakich warunkach jej udzieli, co dotyczy kwoty, oprocentowania oraz terminu obowiązywania umowy pożyczki. Takie umowy pożyczek zawierane są za pośrednictwem internetowego serwisu który zarabia dzięki prowizjom pobieranym od zawartych umów pożyczek. Z założenia więc system pożyczek społecznościowych dla jednych ma być atrakcyjniejszą formą inwestowania niż lokaty bankowe i fundusze inwestycyjne a dla drugich tańszą alternatywą pozyskania środków w stosunku do kredytu lub pożyczki bankowej.

Interesy pożyczkobiorców w tym systemie chroni instytucja odsetek maksymalnych w związku z czym wykluczone jest oferowanie pożyczek z lichwiarsko wysokim oprocentowaniem. I tak też w stosunku rocznym maksymalna wysokość odsetek zawartych w umowie pożyczki nie może przekraczać czterokrotności wysokości stopy kredytu lombardowego Narodowego Banku Polskiego. Pomimo tego ograniczenia, dla pozyczkodawców w systemie pożyczek społecznościowych zysk z tytułu odsetek jest o wiele wyższy niż z nawet z najwyzej oprocentowanych lokat. Idea takich społecznościowych pożyczek (nazywana w języku angielskim jako "social lending") jest stosunkowo młoda gdyż powstała w 2005 roku w Wielkiej Brytanii.

Studiując artykuły i komentarze poświęcone systemowi pożyczek społecznościowych, spotkaliśmy się z takim oto stwierdzeniem, że inwestowanie poprzez udzielanie pożyczek w tym systemie jest obarczone mniejszym ryzykiem niż inwestowanie w fundusze inwestycyjne. Będąc na co dzień w kontakcie z jedną z wiodących firm windykacyjnych zajmującą się także odzyskiwaniem pieniędzy od osób prywatnych z tytułu pożyczek, nie w pełni podzielamy taką tezę. Co prawda, wiarygodność potencjalnych pożyczkobiorców jest tam sprawdzana co do prawdziwości ich tożsamości, i czy aby nie figurują jako dłużnicy w Krajowym Rejestrze Długów (KRD) i w Biurze Informacji Kredytowej (BIK). Ponadto, od niektórych osób podobno żąda się zaświadczenia o zatrudnieniu.

Wszystko pięknie tylko że po pierwsze, nie każdy dłużnik w Polsce który opóźnia się ze spłatą zobowiązania, wpisany jest do Krajowego rejestru Długów albo do Biura informacji Kredytowej. Jeżeli potencjalny pożyczkobiorca posiada jakieś zobowiązania finansowe wobec innych osób prywatnych, a nie z tytułu kredytów lub pozyczek bankowych, to nie ma możliwości, aby figurował czy to w Krajowym Rejestrze Długów czy też w Biurze Informacji Kredytowej. A takich dłużników jest całe mnóstwo - osób które mają na karku bezskuteczne postępowania egzekucyjne prowadzone przez komorników sądowych oraz przez firmy windykacyjne, które nie mają nic na siebie, żadnego majątku. Osób, które zaciągnęły pożyczki od znajomych z pracy, od rodziny. Osób które np. nie wywiązały się z umów kupna-sprzedaży, inkasując zaliczkę, zadatek. Daremnie szukać ich w KRD czy w BIK, ale wszak są niewypłacalne a mimo tego, jak widzimy, mają możliwość zaciągnięcia za pośrednictwem systemu pożyczek społecznościowych, w którym są anonimowe podczas gdy w swoim lokalnym środowisku są już spalone.

Jest też i druga grupa osób a mianowicie te, które zaciągając pożyczkę w omawianym systemie są jeszcze "czyste" ale w tym samym czasie zaciągają szereg innych zobowiązań finansowych u innych podmiotów, zarówno u osób prywatnych jak i w instytucjach, kredyty w bankach. I robią to z zamiarem niezwrócenia pieniędzy a swój majątek wkrótce ukryją, przepiszą na osoby trzecie lub uciekną (ostatnio często praktykowane) za granicę, do pracy, do rodziny, nie zostawiwszy tu żadnego mienia.

I pomimo tego, że obecnie np. windykacja Warszawa, Poznań, Wrocław to ostra konkurencja wśród firm windykacyjnych i wielu windykatorów to doświadczeni profesjonaliści, to jednak skuteczność windykacji długów od takich osób jest daleka od satysfakcjonującej. Podobnie jak w przypadku osób, które owszem, są zatrudnione na umowę o pracę, ale otrzymują stawkę minimalną, a ta jest wolna w całości od komorniczego zajęcia. Innymi słowy, komornik nie ma prawa egzekwować roszczenia z pensji ustawowo minimnalnej. A dłużników otrzymujących oficjalnie minimalną stawkę jest sporo, sami dogadują się z pracodawcą, sami proponują oficjalnie taką właśnie stawkę.

Dlatego, według naszej oceny brakuje w tym interesie społecznościowych pożyczek bardzo istotnego elementu a mianowicie zabezpieczenia pożyczki na mieniu ruchomym dłużnika lub na jego nieruchomości. Zabezpieczenie to podstawa do udzielenia kredytu lub pożyczki przez bank chociaż i banki często udzielaja pożyczek tylko na podstawie zaświadczenia o zatrudnieniu i miewają następnie problemy z odzyskaniem pieniędzy. Bez zabezpieczenia trudno mówić o niskim ryzyku inwestycji w postaci udzielania pożyczek. Oczywiście dotyczy to nie tylko inwestorów w zakresie pożyczek społecznościowych ale generalnie udzielania pożyczek bez zabezpieczenia. Oczywiście gdy w grę wchodzi pożyczka o niskiej kwocie np. kilkaset złotych to np. ustanawianie zabezpieczenia hipotecznego wydaje się być nieco na wyrost. Jednak jeśli pożyczki nie zabezpieczysz, to możesz nie odzyskać.