czwartek, listopad 21, 2024
poniedziałek, 27 czerwiec 2011 16:11

Raport – Prognozy wakacyjne 2011

Czy tegoroczne wyjazdy będą się różniły od tych z lat poprzednich? Czy pojedziemy w te same miejsca? Czy zapłacimy więcej?

I pytanie, które od początku roku nie schodzi z ust branży turystycznej, i nie tylko: Jak sytuacja w Egipcie i Tunezji odbiła się na sezonie wakacyjnym 2011? Te i kilka innych zagadnień porusza przedwakacyjny raport Internetowego Centrum Podróży eSKY.pl.

Pytania dotyczące tegorocznego sezonu wakacyjnego i kondycji biur podróży nasuwały się od początku tego roku, zarówno osobom związanym z branżą turystyczną, jak i turystom. Nie bez powodu. Sytuacja w Afryce Północnej wpłynęła nie tylko na preferencje dotyczące wczasów oferowanych przez biura podróży, ale także na wyjazdy organizowane samodzielnie. Dlaczego? Przede wszystkim zwiększyły się koszty paliw, a co za tym idzie również biletów lotniczych. W ubiegłym roku za wakacyjne bilety kupione od tanich przewoźników płaciliśmy średnio 441,5 PLN, w tym roku to 637,6 PLN – jak widać w przeciągu kilku miesięcy cena biletu wzrosła o ponad 30 proc.

Nie odczuwamy, gdy kupujemy bilet od regularnego przewoźnika. Od zeszłego roku średnia kwota wydana na przelot nie zmieniła się wcale, zarówno wówczas jak i teraz wynosi ona 1385 PLN. Przy tej okazji warto zwrócić uwagę na wyprzedzenie z jakim rezerwujemy bilet lotniczy. Powszechnie wiadomo, że im wcześniej dokonamy zakupu, tym nasz przelot będzie tańszy. Być może dlatego, rezerwacji biletów na lipcowe loty dokonywano średnio na 81 dni przed podróżą, a w ubiegłym roku o biletach myśleliśmy na 57 dni przed wylotem.

Przy tej okazji warto też wspomnieć ile płacimy za bilety do krajów, które najczęściej odwiedzamy podczas wakacji. W przypadku podróży do Wielkiej Brytanii, która jak co roku jest najczęściej wybieranym przez naszych rodaków miejscem podróży, zapłacimy 640,66 PLN kupując bilet w dwie strony od taniego przewoźnika, natomiast 923,13 PLN od regularnego. W przypadku Włoch, będących na drugim miejscu pod względem popularności, bilet tanich linii kosztował średnio 604,58 PLN, a regularnych 722,36 PLN. Na kolejnych miejscach są Hiszpania – 823,19 w przypadku lotu low cost i 962,66 za podróż z regularnym przewoźnikiem, Francja -  570,77 PLN i 800,36 PLN, Niemcy – 403,24 PLN i 651,40 PLN. Jak widać, w niektórych przypadkach różnica naprawdę jest nieznaczna. Zwłaszcza, że podane kwoty nie zawierają opłat za odprawę na lotnisku – pobieranych przez linie low cost czy za transfer na miejscu – lotniska na których lądują tanie linie są z reguły znacznie oddalone od centrum miasta więc do ceny biletu należy doliczyć również koszt tej podróży. Warto dodać jeszcze średni koszt związany z podróżą do Stanów Zjednoczonych, które w rankingu są zaraz po wymienionych wyżej miastach europejskich, tu latają wyłącznie regularni przewoźnicy, a średnia cena biletu wyniosła 2 773,66 PLN.

Choć podróże w jedną stronę zdarzają się coraz rzadziej, co sugeruje, że nie tak często jak kiedyś wyjeżdżamy na wakacje do pracy – zjawisko to dotyczyło dużej liczby studentów wykorzystujących to, że jesteśmy w do Unii Europejskiej i możemy tam legalnie pracować. Nadal zdarzają się takie bilety, głównie na trasach Polska – Europa Zachodnia (Wielka Brytania, Francja, Hiszpania, Niemcy), ale nie tak często jak kiedyś. Dane Internetowego Centrum Podróży eSKY.pl pokazują, że przed dwoma laty wyjazd w jedną stronę dotyczył blisko 50 proc. klientów serwisu, obecnie jest to 33 proc. osób korzystających z tanich linii i 17 proc. tych, którzy lecą „na wakacje” liniami regularnymi.  

Rezerwacje hotelowe najczęściej pokrywają się z miejscami, do których latamy. Rezerwujemy noclegi głównie w krajach Europy Zachodniej – Francja 20 proc. noclegów zarezerwowanych przez eSKY.pl, Włochy 15 proc., Wielka Brytania 13 proc., Hiszpania 10 proc., Czechy i Portugalia po 8 proc. Na uwagę zasługuje średnia długość pobytu, która najczęściej nie przekracza 5 dni. Może to sugerować, że wyjazdy do państw europejskich, nawet te wakacyjne, organizowane samodzielnie traktujemy głównie jak tzw. „city break”. Jest to jedna z kolejnych tendencji pojawiających się wśród Polaków, którzy latem jadą na jeden dłuższy urlop i na kilka przedłużonych weekendów, nie tylko nad polskie morze, ale również do europejskich stolic. Stosunkowo krótkie pobyty w europejskich hotelach wynikają też z tego, że od czasu wejścia Polski do Unii Europejskiej dużo osób ma rodzinę lub przyjaciół za granicą i to i nich się zatrzymuje, gdy jedzie na dłuższy urlop.   

Rezerwacje hotelowe są dłuższe, gdy dotyczą pobytu w krajach azjatyckich. Nie można jeszcze mówić o trendach związanych z samodzielnymi wyprawami na wschód, jest ich więcej niż w latach poprzednich, jednak noclegiem w tych rejonach świata nadal zainteresowanych jest zaledwie 1 – 3 proc. klientów eSKY.pl, w zależności od państwa. W tym roku największą popularnością cieszą się w tym roku Chiny, Japonia (tańsza na z powodu zniszczeń wywołanych przez trzęsienie ziemi) i Malezja. Średnia długość pobytu w hotelu to 10 nocy.   

Pojawiają się też – na razie nieliczne, ale jednak – rezerwacje hotelowe w krajach, które słyną z plaż i dobrej zabawy, a nie występują często w ofertach biur podróży. Przykładem może być Miami, w którym założono kilkanaście rezerwacji hotelowych na pobyt dwutygodniowy.
Egipt i Tunezja odzyskują powoli zaufanie klientów. W maju sprzedaż tych kierunków była prawie tak dobra jak w ubiegłym sezonie – do Egiptu wykupiło wycieczki 25 proc. klientów eSKY, dane z zeszłego roku mówią o tym, że do tego kraju wyjechało 31 proc. osób korzystających z usług serwisu; do Tunezji 10 proc. natomiast w poprzednim sezonie 17 proc. Pokazuje to, że ruch turystyczny wraca do tych krajów. Możemy mieć jednak pewność, że nie osiągnie on tak dużej skali jak przed kilku laty. Sumując wszystkie rezerwacje, złożone na wyjazdy wakacyjne można powiedzieć, że do Egiptu pojedzie 22 proc. Polaków, natomiast do Tunezji 12 proc. W tym roku jedziemy więc do Grecji, Turcji i Hiszpanii – kraje to odwiedzi odpowiednio 22, 19 i 17 proc. wszystkich osób kupujących bilety na stronie www.esky.pl. Porównując te dane do tych sprzed roku widzimy, że wówczas do Grecji pojechało 11 proc. Polaków, do Turcji 13 proc., a do Hiszpanii zaledwie 5 proc.  

Warto również zauważyć, że zmiany kierunków nie wpłynęły znacząco na ceny wyjazdów, zwłaszcza tych, które najbardziej interesują klientów czyli last minute. Jeszcze wówczas, gdy w Afryce panowały zamieszki polityczne, część touroperatorów zrezygnowała z dużej liczby letnich wyjazdów do Egiptu i Tunezji i przesunęła samoloty do miejsc, które miały szansę stać się wakacyjnymi hitami. Dlatego teraz średnie ceny tygodniowych wczasów last minute np. w trzygwiazdkowym hotelu w Tunezji z dwoma posiłkami dziennie płacimy 1290 PLN za jedną osobę, taka sama oferta na wyjazd to Turcji to 1298 PLN, do Egiptu 1379 PLN, a do Hiszpanii 1438 PLN.

Właściwie niezmienne pozostały: długość wyjazdu i ilość towarzyszy podróży. Po zakończeniu ubiegłego sezonu okazało się, że najchętniej na wczasy zorganizowane wyjeżdżamy w parach – 64 proc. klientów eSKY.pl, obecnie ta liczba zmniejszyła się o 5 punktów procentowych. Wczasy rodzinne – 2+1 lub 2+2 – stanowiły w ubiegłym roku 28 proc. wszystkich, obecnie jest to 32 proc. Liczby mówiące o wyjazdach singli pozostały niezmienione i wynoszą 6 proc. wszystkich podróży.

Dużo większym zainteresowaniem cieszą się podróże tygodniowe – przed rokiem wybrało je 59 proc. rezerwujących w tym roku już 70 proc. Może być to wynikiem tego, że od jakiegoś czasu decydujemy się wyjechać na urlop dwa razy w ciągu jednego roku i np. jeden tydzień na początku wakacji odpoczywamy leniuchując przy basenie, a potem pod koniec sezonu wyjeżdżamy pozwiedzać, postępuje tak 50 proc. klientów Internetowego Centrum Podróży eSKY.pl. Biura podróży zauważywszy ten trend coraz częściej proponują klientom wyjazdy 7+7 dające możliwość połączenia relaksu z poznaniem nowego kraju. To  jednak wymaga od turystów wyjazdu od razu na dwa tygodnie. W ubiegłym sezonie na czternastodniowe wczasy pojechało 28 proc. osób korzystających z usług serwisu eSKY.pl, a obecnie pojedzie 20 proc. Pozostałe punkty procentowe rozkładają się stosunkowo równomiernie między wyjazdy 3, 5, 9 lub 10 dniowe.